Dostałam to czego się spodziewałam, czyli bardzo niskiej jakości książkę. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać gdybym czytała ją, jakbym miała 12 lat. Szczerzę mówiąc, nie wiem czy to miała być grupa odbiorcza w zamierzeniu autora.
Film "Szkoła uczuć" jest bardzo znany i mimo swojej naiwności nie jest najgorszy. Niestety książka jest o sto razy straszniejsza. Jeżeli ktoś oglądał film, niech tego nie czyta. Film porusza o wiele ciekawsze wątki. Jesienna miłość jest, jak dla mnie, wypruta z emocji, którymi powinna aż kipieć. Bohaterowie są płytcy, banalni, na jedno kopyto. Można powiedzieć, że każdy z bohaterów skrywa w sobie jakieś dobro, które ostatecznie z niego wychodzi. Moim zdaniem jest to bardzo nieżyciowe, wszystko co tam się dzieje.
Akcja opisywana jest z pierwszoosobowej perspektywy głównego bohatera. Moim zdaniem autor nie za bardzo wiedział, czy chce by ten bohater był "łobuzem", czy "dobrym dzieckiem" i tak tworzy coś, nie pośredniego, ale raz takie a takie, co odbiera zupełnie urok historii. W filmie jest nieco inaczej i moim zdaniem, dużo lepiej.
Dałam 1,5 gwiazdki chyba tylko ze względu, że, jak mówiłam, ta książka mogłaby mi się spodobać jak byłam młodsza.